Nie bez powodu moje grudniowe wpisy związane są z kartami kredytowymi i zadłużaniem się ponad miarę. Kończy się stary rok, rozpoczyna się okres bilansów i rozliczeń a także sezon żniw w handlu. Klienci skuszeni skoszeni kolejnymi świątecznymi „promocjami na kredyt” będą w nowym roku padać pokotem jak dorodne łany zboża pod wprawną ręką szalonego kombajnisty. Zatem – do kas!
Przedstawię Ci pesymistyczną i mam nadzieję alternatywną historię Twoich finansów. Sprawdź jednak dla własnego bezpieczeństwa ile z tego o czym piszę ma szansę zdarzyć się Twoim życiu.
Czy jesteś zadowolony ze stanu swoich finansów? A może żyjąc w ciągłym pośpiechu nie znajdujesz czasu na rozwój swoich umiejętności finansowych? Dlaczego w finansach podążasz utartym szlakiem – idąc tam gdzie większość, która zawsze się myli?
Powód jest prosty – ponieważ wszyscy chcą Twojego dobra. Media, banki, handel, Państwo, ba – nawet rodzina i znajomi wiedzą lepiej co jest dla Ciebie dobre. A ponieważ chodzi im wyłącznie o Twoje dobro, pokazują Ci jedyną słuszną drogę – rób to co akceptuje większość.
Media pokazują nieprawdziwe standardy społeczne co wpływa bezpośrednio na Twoje wybory. Uczą Cię natychmiastowego zaspokajania zachcianek i tworzą sztucznie nowe potrzeby, o istnieniu których jeszcze wczoraj nie miałeś pojęcia. Media promując siermiężne bogactwo polskich celebrytów, które nie ma nic wspólnego z rzeczywistym bogactwem, dowartościowują przy okazji społecznie większość. Media odbierają Ci też niezależność wyboru, ponieważ oprócz coraz dłuższych bloków reklamowych, także w trakcie oglądania filmów czy gier komputerowych nieświadomie podlegasz reklamie. Od czego jest w końcu product placement? Media po to właśnie wpływają na Twoje myśli i uczucia, abyś działał dla cudzych zysków.
Instytucje finansowe starają Cię przekonać, że życie na kredyt i posiadanie kilku kart kredytowych to przejaw nowoczesności i prestiżu. I chociaż zakupy na kredyt dają natychmiastową satysfakcję, nie są jednak wynikiem Twoich umiejętności finansowych a jedynie „dobrej woli” banku, dla którego to przecież doskonały źródło zarobku.
Coraz silniejszy i bardziej profesjonalny handel steruje Twoimi zachowaniami, wykorzystując psychologię zakupów i używając odmiennych narzędzi dla każdej z płci. Wszystko po to aby zwiększyć maksymalnie Twoją konsumpcję kosztem inwestycji. Pieniądze, których nie wydajesz lecz inwestujesz, „znikają” z rynku i nie mogą tworzyć natychmiast zysku handlowców.
Pozostaje jeszcze „działalność” państwa opiekuńczego, które opiekuje się Twoimi finansami, uznając, że zrobi to lepiej od Ciebie. Zastanów się dlaczego w żadnej szkole podstawowej i średniej a także na większości uczelni nie uczy się oszczędzania i zarządzania własnymi finansami? Dlatego, że im mniej świadoma finansowo większość tym łatwiej jest nią „zarządzać”.
Jeżeli jakimś sposobem nie jesteś jeszcze zadłużony to jesteś również łakomym kąskiem dla dużych graczy na rynku. Przestaniesz ich interesować dopiero, kiedy wykorzystasz cały swój limit zadłużenia, będziesz miał kilka kart kredytowych, pożyczek gotówkowych, samochodów i sprzętu RTV na raty, będziesz brał kredyt na wakacje, na święta, na szkołę, na urodziny…na pogrzeb. Przyzwyczaisz się tak do życia w długach, że nie zauważysz kiedy cały Twój majątek będzie już własnością kogoś innego. A wtedy staniesz się obiektem zainteresowań innej branży – windykatorów i komorników.
Wtedy wystarczy na Twoim stanowisku pracy zatrudnić kogoś młodszego, kto zgodzi się robić to co Ty, za znacznie mniejsze pieniądze i kto jeszcze nie zdążył się odpowiednio zadłużyć, a następnie lekko podnieść mu zarobki. Zacznie działać drugie prawo Parkinsona i efekt gwarantowany.
A Ty będziesz mógł liczyć jedynie na rodzinnych i imprezowych doradców, którzy pocieszą Cię: „Nie przejmuj się – wszystko będzie dobrze”. I nie będzie miało znaczenia, że tacy „doradcy” nie będą starali się nawet zrozumieć czego dotyczy „wszystko”, kiedy to „wszystko” się zdarzy i czy aby „dobrze” to znaczy „dobrze dla Ciebie”.
Wszyscy chcą Twojego dobra. Media, handel, banki, politycy, ZUS, przygodni znajomi, czasem rodzina. Czy zostanie na przyszłość jeszcze coś dla Ciebie?
11 odpowiedzi
Poruszyłeś kilka spraw na raz i przedstawiłeś pewien obraz świata.Ja powiem inaczej:WSZYSCY CHCĄ TWEGO DOBRA oczywiście poza ludźmi którzy tego nie chcą bo taką mają naturę(ja ich nazywam złodziejami i oszustami).Zgadzając się z obrazem który przedsiawiłeś prawie wogóle nie mogę się zgodzić z intencjami tych wszystkich.Problem leży w niewiedzy.Nie chcę się tu rozdrabniać i pokazywać na czym polega ta niewiedza panienki proponującej kartę kredytową czy też nauczycieli w szkołach.Aby zrozumieć problem i potrafić sobie wyjaśnić cały szereg zjawisk i zachowań należy zrozumieć czym jest i jak funkcjonuje w dzisiejszym świecie pieniądz.Jest to ważne żeby można było podejmować świadome decyzje.Jest to ta wiedza podstawowa bez której cała reszta jest jak umiejetność całkowania bez umiejętności dodawania.No niby można dodawać na kalkulatorze;-)No ale jeśli w ogóle nie będziemy znali mechanizmu dodawania to całkowanie(czyli sumowanie po punkcie)będzie dla nas abstrakcją.Niestety jak już pisałem w poprzednim komentarzu nawet ludzie zajmujący się finansami nie bardzo wiedzą,zapominają lub uważają że jest to na tyle nieistotne że nie warto o tym mówić,niestety idąc dalej jak już mówią to często mówią nieprawdę przekazując fałszywy obraz świata.Dlatego też skoro gwiazdor ma niedługo przyjść i nie wszyscy dostaną ten prezent który im przypadnie do gustu przypominając że najważniejsze jest to że ktoś o Was pomyślał przekazuję wam to co radykalnie zmieniło moje spojrzenie na świat finansów któremu tak wiele jest podporządkowane.TO JEST JAK 2+2.BEZ TEGO NIEWIELE ZROZUMIECIE.(IMHO)
POZDRAWIAM
https://www.youtube.com/watch?v=Ue_lzEIVhnE&feature=PlayList&p=AC99E18B0C8F9DE7&index=0
Ps.jest to pierwsza z pięciu części które należy obejrzeć
😉
W tytule wyraz „dobro” jest użyty dwuznacznie. Jako „dobrobyt” oraz jako „dobro materialne” (czyli majątek). Co do filmu, wygląda to jak teoria spiskowa. Tak jednak nie jest. To prawda. Oczywiście w zależności od kraju możliwość tworzenia „pieniędzy” z długu jest ograniczona przez prawo bankowe. I tak w Polsce jest znacznie mniejsza niż w Stanach. Ale dzieje się tak na całym świecie. Mam nadzieję, że teraz łatwiej jest zrozumieć dlaczego tak ważna jest inwestycja w trwałe a nie papierowe „dobro”.
A gdzie można zdobyć podstawowe informacje na temat inwestowania w trwałe „dobro”. Od czego zacząć? Proszę o wskazówki.
Darku, inwestycje w papierowe „dobro” to lokaty bankowe, obligacje, opcje, kontrakty terminowe, produkty strukturyzowane, Forex. Te inwestycje to jedynie obietnica lub rodzaj umowy (zakładu) między inwestorami. Trwałe dobra (tangible) to nieruchomości, metale szlachetne, maszyny i urządzenia, część funduszy i akcji firm traktowanych jako zakup ich części. Budowanie majątku to tak naprawdę transfer z jednej grupy majątku do drugiej a nie gromadzenie papierowego pieniądza. Pieniądz to tylko medium które tę wartość chwilowo przenosi.
> Problem leży w niewiedzy.
To jest, że tak powiem, mniejsza połowa problemu. Ludzie mogą być nieświadomi wielu spraw, całe wieki tak było, dopóki nikt nie wykorzystuje tej niewiedzy jest względnie dobrze, czy też – nie jest źle. I tak było dopóki przeciętna moralność trzymała pewien poziom. 300 lat temu gdy do wsi przychodził wędrowny żyd (stereotyp lichwiarza mam na myśli) to jeśli właściciel folwarku był mądry przeganiał żyda zanim ten zdążył wcisnąć chłopom pieniądze za to czy tamto. Interweniowały też zwykle żony owych chłopów. No chyba że właściciel folwarku też siedział u żyda w kieszeni…
A kto w tej chwili może przegonić „żyda” (czyli bankowych naganiaczy)? Nikt, a oni koszą naiwnych ludzi bezlitośnie. Kilka miesięcy temu wyszły fajne informacje o tym jak banki wprost szkolą swoich pracowników by pakowali klientów w pułapkę zadłużenia. Mówicie – chciał to ma? To nie ma nic wspólnego z wolnością bo ta pociąga za sobą odpowiedzialność. Kto naiwnego człowieka pakuje na kredytową minę zdejmuje z siebie odpowiedzialność, koniec i kropka. To czysty libertynizm, zaprzeczenie fundamentów na jakich zbudowaną cywilizację.
Racja, że bez edukacji od małego (najlepiej w domu) nic się nie zmieni w tej materii. Ale zwracam uwagę że literalnie cały współczesny świat jest przeciwny temu by ludzie mieli świadomość tych spraw. Nie wiemy czym jest pieniądz, czym kredyt, czym pożyczka, inflacja, podatki, nie wiemy nic. Nie wiemy bo taki stan rzeczy jest na rękę rządzącym na każdym szczeblu, gdybyśmy mieli świadomość że opodatkowani jesteśmy na poziomie 75% to mielibyśmy tu finansową wiosnę ludów. Po tych 100 latach socjalistycznej indoktrynacji człowiekowi w perspektywie jego własnego życia wręcz nie kalkuluje się oszczędzać, bo i po co? Koniec końców z głodu raczej nie umrze, na ulicę go raczej nie wyrzucą więc…? Dopiero ewentualnie jego dzieci mogą odczuć pozytywne zmiany gdy będą wchodzić w życie z jego oszczędnościami oraz bezcenną wiedzą na temat pieniędzy jakie im przekaże. No ale kto dziś myśli w tak odległej perspektywie.
Ok, my myślimy, i będziemy musieli się mocno starać by tego co teraz w pocie czoła oszczędzamy za 50 lat nam nie znacjonalizowano bo stawiam orzechy przeciw brylantom że takie próby będą podejmowane. Przecież to niesprawiedliwe że my mamy a 90% społeczeństwa nie.
A najlepsze, że wbrew pozorom Polacy wcale nie są aż tak strasznie roszczeniowi jak się wydaje. Pogadajcie sobie z Anglikami albo Francuzami, my przynajmniej umiemy pracować i jako tako zdajemy sobie sprawę że za bardzo na państwo liczyć nie można, bo jakie jest państwo polskie od 1989 wiemy dobrze. Dla nas szczytem marzeń jest by państwo przestało nam przeszkadzać!
Zobaczycie że w najbliższych latach gdy dotychczasowe fundamenty światowych finansów zaczną padać większość Polaków przyjmie to o niebo lepiej niż zachodnia Europa (pomijam tych którzy trzymają oszczędności w dolarach…). Dla nich będzie to niesamowity szok przekonać się że tym razem „niech rząd coś z tym zrobi” już się nie sprawdzi.
Przemko,
trudno się z Tobą nie zgodzić w kwestii edukacji. Oraz tego, że Stara Europa umiera z powodu przyzwyczajenia do dobrobytu i rozdmuchanego socjalu. Imperia zawsze tak kończyły. Mam również nadzieję, że znasz pojęcie ksenofobii i masz świadomość jaka jest różnica pomiędzy Żydem i żydem.
Przemko
Problem leży w niewiedzy.
Film który poleciłem pokazuje na czym banki zarabiają.To w jaki sposób wciskają lub niewciskają kredytu pracownicy banków wiąże sie właśnie z niewiedzą społeczeństwa.Oczywiście że niewiedzący ludzie poddawani są na każdym kroku manipulacji.Moralność …wsadzenie kogoś na minę kredytową gdy wiadomo z góry że nie jest w stanie spłacić kredytu to zwykłe oszustwo.Innym zwykłym oszustwem jest np.zablokowanie wypłaty ostatniej raty kredytu inwestycyjnego(czyli tego dobrego)tylko w celu przejęcia niedokończonej inwestycji.Takich złodziejstw i draństw jest wokół pełno ale na szczęście coraz mniej.To czy nas ktoś „oszuka” czy nie w dużej mierze zależy od naszej wiedzy.Szczególnie widać to przy kredytach.Jeśli w rozmowie z osobą proponującą Ci kredyt pokażesz że wiesz o czym rozmawiasz rozmowa będzie przebiegała całkiem inaczej.Ja już osobiście przekonałem się o tym kilka razy.Ostatnio dwa dni temu i aż się zdziwiłem poziomem pomocy i zainteresowania gdy zacząłem zadawać pytania i prostować początkowo nieścisłe odpowiedzi na temat kredytu który już mam.
Wolność jest ściśle związana z odpowiedzialnością a niewiedza w momencie gdy masz dostęp do wiedzy nie usprawiedliwia skutków złych decyzji.
Chodzi dokładnie o ten dostęp do wiedzy.Jeśli ktoś (obojętnie czy bank czy jakaś inna firma)opowiada Ci banialuki,kłamie Ci,nakłania Cię do podjęcia decyzji zgodnej z jej oczekiwaniem obiecując Ci korzyści których nie ma zamiaru Ci dać narażając Cię na koszty lub stratę czasu to po prostu wprowadza Cię w błąd oszukuje Cię.Czy dalej chcesz współpracować z bankiem lub firmą które Cię oszukują lub próbują oszukać,to już Twoja decyzja.Zaczynasz jednak mieć wiedzę i co z tym zrobisz to już Twoja sprawa.
Pozdrawiam
> Wolność jest ściśle związana z odpowiedzialnością a niewiedza w momencie gdy masz dostęp do wiedzy nie usprawiedliwia skutków złych decyzji.
Tak to jasne, ja tylko zwracam uwagę że w sytuacji, gdy bankowcy postępują niemoralnie, tzn. wpuszczają na minę umyślnie wykorzystując niewiedzę, nie można wskazywać że wina leży wyłącznie w niewiedzy. Bankowcy mogli wykorzystać niewiedzę ale przecież nie musieli, ja rozumiem że współcześnie właściwie na tym polega ich praca i ja ich za to nie winię – niemniej, coś z tym trzeba zrobić. Nie wydaje mi się żeby procentowy udział ludzi naiwnych i nieświadomych wzrastał – stawiam raczej że wzrosła liczba hien gotowych bezlitośnie każdą taką sytuację wykorzystać. Nie mówimy przecież o jakichś wysublimowanych instrumentach finansowych lecz o najzwyklejszych kredytach. Banki powinny o wiele częściej mówić ludziom: nie dostaniesz pieniędzy bo cię na to nie stać lub przynajmniej mówić wprost – nie stać cię, my ci pożyczymy ale kosztować cię to będzie baaardzo dużo.
Z tym dostępem do wiedzy to też nie jest tak prosto jak mówisz. Żeby przecież w ogóle móc zadać pytanie w jakiejś materii trzeba już coś tam wiedzieć, jak człowiek
A czy lekcje w szkołach coś by zmieniły – nie jestem pewien szczerze mówiąc, problem jest poważniejszy. Znam absolwentów np. SGH którzy mają problem z odróżnieniem kredytu od pożyczki albo nie wiedzą czym jest pieniądz czy inflacja. Jeżeli oni nie wiedzą tzn. że nie będzie łatwo wymyślić w jaki sposób ich kształcić. Nie da rady nikogo nauczyć czegoś tam jednocześnie dając zupełnie odwrotny przykład, każdy rodzic to wie. I jak niby państwo zadłużone po uszy ma skutecznie przekonać obywateli że muszą być roztropni i nie żyć na kredyt? Że mają oszczędzać mimo tego że 3/4 tego co zarabiają i tak zabiera im państwo? Wreszcie że nawet jak uzbierają tyle a tyle to państwo w dowolnym momencie może im to opodatkować inflacją tak że nic nie zostanie? Kiepsko to widzę. A jeśli mają to być lekcje „ekonomii politycznej” to szkoda czasu w ogóle.
Póki co nadzieja w tego typu blogach i młodych ludziach którzy będą oszczędzać i jednocześnie będą mieć dzieci którym przekażą taką wiedzę.
Nawiasem – ja mam niecałe 30 lat a oszczędzam prawie jak 50-latek. Ale żeby nie było za pięknie – przebudzenie nastąpiło 2 lata temu dopiero.
Urwało mi się:
Z tym dostępem do wiedzy to też nie jest tak prosto jak mówisz. Żeby przecież w ogóle móc zadać pytanie w jakiejś materii trzeba już coś tam wiedzieć, jak człowiek który całe życie żył od pierwszego do pierwszego a teraz zaczyna mu brakować ma nie skusić się na piękną reklamę? Trzeba ich po prostu zrozumieć, inaczej nie potrafią bo całe życie myślał za nich PRL. Problem w tym, że w III RP wcale nie jest lepiej.
Sławek dobrze gada – ja na szczęście przebudziłem się niedawno ( mam 26 lat ) i już mam plan na życie – bez złych kredytów i tombaku. Ja miałem to szczęście że nieświadomie przeprowadziłem na sobie małą symulację – tata kupił mi samochód za 10 tys. zł ale z zastrzeżeniem że mam to oddać, a było to jeszce przed moją pierwszą prawdziwą pracą po studiach. Zaczałem zarabiać 2 tys. zł netto, zadziałało 2 prawo Parkinsona, zacząłęm wydawać więcej niż powinienem, część długu spłaciłem ale reszta pieniędzy po prostu przeciekała mi przez palce. Przyszedł czas że ojciec zaczął intensywniej naciskać na spłatę, trafiły mi się niespodziewane wydatki i znalazłem się tuż nad zerem ;-))) Ojciec powiedział że ” żyję ponad stan „- to było niepokojące. Pomyślałem że tak dłużej być nie może – poszukałem w kompie na dysku jakichś mądrych finansowych książek na które do tej pory nie zwracałem uwagi i miałem to szczęście że trafiłem na ” Bogatego ojca ” – i otworzyły mi się oczy. Myślałem do tej pory ze jestem bystry ale po tej lekturze stwierdziłem jaki ja jestem ” finansowo” głupi 😉 Wprowadziłem dyscyplinę finansową, uregulowałem pewne zaległe opłaty, zacząłęm oszczędzać i przymierzam się do swojej pierwszej większej inwestycji. Dług u taty mam nadal ale zacząłem go normalnie w końcu spłacać. Już wiem jak będę w życiu postępował i jestem szczęśliwy. Pozdro
@Heat,
mogę Ci tylko pozazdrościć. Kiedy ja bylem pod kreską w Polsce o Kiyosakim jeszcze nikt nie słyszał. A teraz to ABC dla ludzi w opałach finansowych. Powodzenia i wytrwałości…