Lemingi (Lemmus lemmus) są ssakami żyjącymi w tundrze na całej półkuli północnej. To takie polarne świnki morskie. Rozmnażają się intensywnie i jednocześnie giną całymi stadami w czasie migracji. Powszechnie wiadomo, że popełniają one z niewiadomych przyczyn masowe samobójstwo, skacząc do oceanu w którym toną. Jaka jednak jest prawda i co to ma wspólnego z inwestowaniem?
Okazało się, że to pomysłowi operatorzy filmowi z końca lat 50′ ubiegłego wieku, w celu zmontowania ciekawego materiału, sami spychali stada lemingów do wody. Bez względu na wersję, dla lemingów skutek był taki sam.
Inwestorzy którzy działają na „ślepo”, zgodnie z opinią większości, popularnych mediów i EX-pertów z forów internetowych, również przypominają lemingi. Nawet jeżeli sami nie popełnią finansowego samobójstwa inwestując jak większość, zawsze znajdzie się przedsiębiorczy „operator”, który im w tym pomoże.
A EX-perci giełdowi? Mają tyle wspólnego z rynkiem co astronomowie z czarnymi dziurami. Też wierzą, że je rozumieją i potrafią przewidzieć ich zachowanie. Są lepsi od Ciebie tylko pod jednym względem – ILOŚCI obserwacji. Najlepsi specjaliści od inwestycji mają bowiem skuteczność przewidywań niższą niż rzut monetą. Skąd więc ich popularność? Tak zwana publiczność, myli po prostu ich profesję z profesją wróżbity. A oni w swojej skromności nie zaprzeczają, że „robią” w zupełnie innej branży. A odpowiedzialność za słowo? Jaka odpowiedzialność? Przecież to TWOJE pieniądze. Ex-perci zajmują się przecież rynkiem a nie zarabianiem na inwestycjach. Mówi się, że o klasie eksperta świadczy to, jak dobrze potrafi wyjaśnić swoją ostatnią pomyłkę.
Nie bądź więc lemingiem – inwestuj z planem i nie daj się zepchnąć wraz z całym stadem do wody.