W poprzednim wpisie na temat kart kredytowych, pokazałem jakie „zalety” daje Ci korzystanie z nich. Mam więc nadzieję, że z pełną świadomością przeczytasz resztę tego wpisu. Dzisiaj bowiem pokażę Ci jedną z najniebezpieczniejszych metod zarabiania na kartach kredytowych. Zyski z całego systemu mogą dać Ci co prawda comiesięczny dochód, ale częściej po prostu pokrywają jedynie koszty używania karty. Prawdziwe perpetuum mobile.
Po co więc pokazuję te metodę? Otóż od czasu do czasu w internecie pojawiają się płatne ogłoszenia o „sekretnych” metodach zarabiania na kartach kredytowych bez wiedzy banku. U mnie dostajesz tę metodę za darmo. Jeżeli lubisz ryzyko bez zysku – proszę bardzo…
Jak działa cały system?
- Występujesz do banku o wydanie karty kredytowej z maksymalnym limitem zadłużenia.
- Jednocześnie karta musi mieć własny rachunek z którego możesz dokonywać przelewów bezgotówkowych na inne konta.
- Najlepiej w tym samym banku zakładasz rachunek oszczędnościowy lub lokatę 1-miesięczną.
- Natychmiast po uruchomieniu karty, przelewasz całą kwotę limitu zadłużenia na rachunek oszczędnościowy lub lokatę.
- Przed upływem terminu spłaty limitu karty kredytowej, przelewasz z powrotem z rachunku oszczędnościowego lub lokaty cały wykorzystany limit na konto karty. Na rachunku oszczędnościowym zostają Ci odsetki, które bank wypłacił Ci za korzystanie z jego własnych pieniędzy.
Twoim zadaniem jest „jedynie” pilnowanie całego systemu. Musisz jednak skalkulować czy kilkanaście / kilkadziesiąt złotych (groszy?) miesięcznie jest wystarczającym zyskiem za ryzyko, że kiedyś się pomylisz. Osobiście znam lepsze metody zarabiania na pieniądzach banku. Plusem całej metody jest to, że nie uzależniasz się od zakupów na kredyt, bo cały czas masz w 100% wykorzystany limit karty kredytowej.
Na koniec jeszcze odmiana tego systemu dla finansowych samobójców – Wystarczy przelać cały limit karty kredytowej na konto maklerskie i kupić za nie akcje lub kontrakty terminowe. Możesz też spekulować tymi pieniędzmi na Forexie. Podwójna wielokrotna dźwignia. Tak właśnie zostaje się finansowym kamikaze. Mam nadzieję, że nie masz zamiaru nim zostać?
W kolejnym wpisie pokażę Ci inną bardziej skomplikowaną metodę „zarabiania” na kartach kredytowych.
A Ty, czy masz własny „patent” umożliwiający zarabianie na „bezpłatnych” pieniądzach z karty kredytowej?
5 odpowiedzi
Witaj Sławku
Nikomu nie polecam spekulowania na giełdzie pieniędzmi z jakiegokolwiek kredytu.Czy da się zarobić w ten sposób?
Oczywiście da się.Niestety żeby zarabiać na giełdzie za pomocą kredytu TRZEBA dokładnie wiedzieć co,jak ,dłaczego właśnie tak i co chyba najważniejsze ,w którym momencie.Jak już się wie to trzeba zachowywać się jak automat a wierzcie mi że to nie jest łatwe.KAMIKAZE.
Przyznam że ja tak robię,ale choć mój dług dla niejednej osoby wydawałby się duży dla mnie choć jest znaczący to nie jest zabójczy nawet gdybym nagle wszystko stracił.Napewno jest męczący więc chcę się jak najszybciej go pozbyć.Ale skoro na temat kart to przyznam że możliwościami zarabiania na kartach zainteresowałem się po tym jak ktoś na pewnym spotkaniu zaznaczył że można i na następnym powie jak to zrobić.Choć słowa nie dotrzymał to zainspirował mnie do poszukiwań jak również spowodował że przeczytałem i przemyślałem umowy na podstawie których ja mam karty kredytowe.Polecam wszystkim aby to zrobić.
A tak w ogóle żeby podejmować dyskusję na temat kredytu warto byłoby wyjaśnić sobie czym jest kredyt i dlaczego banki tak chętnie go dają.Niestety z moich doświadczeń wynika że nawet ludzie zajmujący się zawodowo pieniądzem często nie wiedzą lub celowo nie mówią o tym.
Pozdrawiam i oczekuję następnych metod.;-)
ps.
A to w prezencie światecznym od niepokornego spekulanta;-)
GRA W GAMBONI
Zasady tej gry opisał Victor Sperandeo, w swojej książce Trader Vic. Ma ona wyjątkowo proste zasady, które Sperandeo przytacza publikujac historyjkę Joego – bardzo dobrego gracza w karty, który pewnego razu szukając partnerów do gry (oczywiście za jak najwyższą stawkę), znalazł się na farmie, gdzie właśnie trwała gra w gamboni. Na stole w puli leżało 40 000 dolarów i Joe przyłączył się do gry. W pewnym momencie, gdy w ręku miał fulla z asów i dam, znacznie podwyższył stawkę. Farmer przy stole sprawdził i wyłożył trzy trefle i dwa kara bez większego znaczenia. Gdy zaczął zgarniać pieniądze Joe zaprotestował, wówczas farmer wskazał mu tabliczkę na jednej ze ścian lokalu „trzy trefle i dwa kara tworzą Gamboni. Najwyższy układ kart w tym lokalu”
Joe mimo wściekłości postanowił grać dalej, znając już zasady i niedługi czas potem otrzymał do ręki Gamboni. Postawił wszystko co miał. Farmer ponownie sprawdził pokazując sekwens kart. Gdy Joe zaczął zbierać pieniądze powstrzymał go pokazując tabliczkę na innej ścianie „W tym lokalu w ciągu całego wieczoru dopuszczalny jest tylko jeden Gamboni”.
Pozdrawiam wszystkich początkujących „fachowców” od GPW 😉
Świetnym przykładem inwestowania na kredyt jest FOREX, gdzie dźwignie są naprawdę duże. Prawda jest taka, że ponad 95% inwestorów traci w ten sposób swoje pieniądze.
Za przypomnienie gry w Gamboni powinieneś dostać medal(:)).
Jest tylko jeden mały szczegół: bank musi traktować przelewy jako transakcje bezgotówkowe, umożliwiać ich dokonywanie na dowolny rachunek i, najlepiej, nie pobierać za nie żadnych opłat. To skutecznie ogranicza możliwości takiego „zarabiania” do kilku banków (a może nawet tylko do jednego?).
A jakie bank dają teraz taką możliwość? tzn przelewy jako operacje bezgotówkowe, przelewy na dowolny rachunek itp?
Tomku, sprawdź w portalach finansowych takich jak Bankier.pl, Money.pl, czy w porównywarkach finansowych takich jak Comperia.pl. Oferty banków zmieniają się bardzo dynamicznie. Pojawiające się w Internecie, płatne sposoby zarabiania na kartach kredytowych „bez wiedzy banku” świadczą o pewnej naiwności oferentów. Takie oferty jak wszystkie okazje wymagają stałego śledzenia ofert kart kredytowych i umiejętności ich czytania ze zrozumieniem. Ostatni przykład: Jeden z banków chwalił się w swoich reklamach, że tylko u nich można wypłacać gotówkę za pomocą karty kredytowej bez prowizji. Okazja? Nie bardzo. Co prawda prowizji nie pobierają, ale odsetki od wypłaty (ponad 20%) liczą standardowo od momentu wypłaty.